niedziela, 5 listopada 2017

Od Hangagoga CD Ash'a

- Musisz sprowadzić ich do domu inaczej zginą - powiedział Leon. Kopałem dół w ziemi czubkiem swojego czarnego buta.
- Nic nie muszę - rzekłem i spojrzałem w górę, stałem delikatnie zgarbiony z dłońmi włożonymi w kieszenie spodni.
- Han proszę Cię... to moja rodzina - desperacja w jego głosie była tak wielka, że zaczynałem myśleć iż ten pokłoni się i złoży mi przysięgę. "Na zawsze będę Ci służył o Panie mój, uratuj proszę moją rodzinę..." Nie... to nawet nie brzmi dobrze.
- MI nikt nie ratował rodziny, robiliśmy to sami - powiedziałem i zamknąłem oczy przypominając sobie wszystko. Ach... te "piękne" czasy młodości.
- Wiem - rzekł i westchnął. Uniosłem powieki, a w jego oczodołach nie znajdowały się już tylko oczy ale i łzy.
- Pomogę Ci, ale muszą trochę poczekać, zrobię to dopiero jutro, dziś muszę się jeszcze najeść - rzekłem i odszedłem od niego kierując się w stronę pobliskiej wioski.

~~~~**~~~~

- Nie zabijaj mnie - powiedziała rudowłosa dziewczyna, którą zdołałem bez problemu porwać.
- Och nie... ty będziesz jeszcze prosić o śmierć - szepnąłem jej do ucha gładząc jej włosy. Usłyszałem jej szloch, już dawno przestała wołać o pomoc gdy jej gardło zdarło się do krwi. Wiedziałem jednak, że gdy zacznę ją jeść zacznie krzyczeć mimo wielkiego bólu w gardle. Dlatego jednym ruchem wyrwałem jej język. Zjadłem go od razu i oblizałem się po ustach czując ten cudowny smak surowego ludzkiego mięsa. Powinienem pożywić się ghoulem jednak nigdzie nie było ich w pobliżu, a chciałem już wracać. Musiałem się wyspać. Zjadłem szybko dziewczynę przez co nie mogłem delektować się jej mięskiem. Ech... trudno. Trzeba będzie wytrzymać i wrócić do domku. Kości dziewczyny wyrzuciłem do wody, jej włosy i ubrania umieściłem w dziupli drzewa, a sam po chwili wracałem do domu.

~~~~**~~~~

Wszedłem do sypialni trochę zmęczony, poszedłem do kuchni i tam wypiłem szklankę wody, która uspokoiła lekko ból w gardle. Poszedłem po bokserki do swojego pokoju i od razu ruszyłem do łazienki nie patrząc na nic. Byłem zbyt zmęczony by skupiać wzrok na czymkolwiek. Wszedłem pod prysznic, który znajdował się obok wanny. Umyłem się szybko z potu, brudu i krwi. Wytarłem się białym ręcznikiem i odłożyłem go do prania na potem. Założyłem bokserki i ruszyłem do sypialni. Dopiero teraz zobaczyłem śpiącego na łóżku chłopaka. Usłyszałem jak Morten wchodzi do pokoju, skierowałem na niego wzrok.
- Idź pilnuj cel - powiedziałem do niego i pogładziłem go po pysku, ten cicho mruknął i poszedł do swoich obowiązków. Położyłem się na drugiej stronię łóżka i przykryłem chłopaka kołdrą, niech choć trochę ma ciepła... zamknąłem powieki i niema od razu zasnąłem. Jednak mój sen nie trwał długo, gdyż obudziło mnie skrzypienie łóżka oraz to, że Ash odwrócił się w moją stronę i wtulał się wręcz we mnie. Westchnąłem i objąłem go by mieć wygodnie. Nie chciałem go przepychać i budzić. Zamknąłem powieki jednak tym razem nie było mi tak łatwo zasnąć jak wcześniej.

~~~~**~~~~

Obudziło mnie warczenie Mortena, które można usłyszeć w całym budynku. Natychmiast wstałem, chłopak przebudził się i usiadł na łóżku. Ja już zakładałem spodnie.
- Co się stało? - zapytał zaspany przecierając oczy.
- Pewnie Morten wyczuł coś w naszym pobliżu. Zostań tutaj - powiedziałem i wybiegłem z pokoju. Biegłem za dźwiękami wydobywanymi przez mojego pupilka. Był na zewnątrz. Przed nim znajdowała się czwórka dziwnych stworzeń wielkości Mortena, o głowie wilka, a jego ciało przypominało lwa.
- Morten - powiedziałem, a ten cofnął się by zrównać się ze mną. Moje kagune od razu wydostało się z moich plecy, chciałem przeszyć nimi jedno stworzenie jednak ten szybko uniknął tego ciosu. Będzie ciężej niż myślałem. Istoty te jednak nie atakowały, stały jakby na coś czekały.
- Morten, bierz jednego - powiedziałem, a ten rzucił się na pierwszego od prawej. Zwierze dopiero zareagowało, cała trójka jednak dalej stała. Byłem zdziwiony jednak zaatakowałem jednego z nich. Chciałem się ich szybko pozbyć. Wyrwałem mu ucho nim ten zdążył zrobić unik. Kagune zaatakowało go z dwóch stron raniąc jego boki, tej jednak skoczył na mnie i podrapał mnie po ramieniu, którym zdążyłem osłonić twarz. Moje kagune odepchnęło przeciwnika, utrzymałem go przez chwili co dało mi szanse wsadzenia dłonie w jego cielsko w okolice serca. Jest. Złapałem je i wyrwałem od razu rzucając na ziemię. Morten właśnie zajmował się kolejnym stworzeniem. Podszedłem do kolejnego, a ten mimo iż nie zadałem mu ciosu wbił zęby w moją dłoń.
- Ty chuju! - krzyknąłem próbując otworzyć jego pysk dłonią i kagunę by wydostać rękę. Nagle Morten przewalił go i oderwał mu głowę. Wstałem z ziemi, nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Powinienem był zabić ich bez żadnego problemu. A ja zabiłem jednego, prawie straciłem dłoń i zostałem jeszcze podrapany przez jakieś kundelki rasy york. Westchnąłem i ruszyłem w stronę domu zwijając swoje kagunę. Ciekawe czy Ash dalej jest u mnie. Jeśli nie Morten będzie musiał go wytropić.

Ash?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Szablon wykonała Sasame Ka z Panda Graphics